Witajcie! Jestem z powrotem na naszym blogu. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo intensywne, więc trudno mi było znaleźć czas na pisanie i powiadomienie Was o najnowszych aktualnościach związanych z naszą maratońską akcją.
 
Dwa wazne wydarzenia, o których chciałabym opowiedzieć to: wyprawa rowerem/tandemem w sobotę 11 maja i wyprzedaż ciast w piątek 17 maja.

Wyprawa rowerowa była zorganizowana przez organizacje psów przewodników w Wielkiej Brytanii. Moja siostra Ania i ja jechałyśmy na tandemie. Miał to być doskonały trening do mojego maratonu…


Zrobiłyśmy 90 km z Glasgow do Edynburga wzdłuż kanału. Było bardzo mokro, bagniście i niebezpiecznie… Miałyśmy duży, męski rower co tylko utrudniało całe przedsięwzięcie… Musiałyśmy przenosić nasz rower nad barierkami, które były skonstruowane dla rowerów standardowych, czyli pojedynczych. Dotarłyśmy mimo wszystko do celu i byłyśmy bardzo z Anią z siebie dumne!

W ostatni piątek Ania i Linda zorganizowały wspaniałą wyprzedaż ciast przed główną uniwersytecką biblioteką. Zebrały ponad 200£ na leczenie Kamili! Dziewczyny byly wspaniałe. Ania i Linda sprzedawały własnoręcznie pomalowane słoiki, a w nich własnoręcznie zrobione fińskie ciasteczka, które były rozchwytywane jak ciepłe bułeczki. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób przyłączyli się do wyprzedaży byli wspaniali. Gdybym miała podziękować każdemu z osobna to lista ciągnęłaby się bez końca, więc proszę, nie gniewajcie się, że nie wymieniam wszystkich z imienia. Wielkie, wielkie podziękowania dla Ani i Lindy za pieczenie i malowanie słoików, dla Nikki za wkład artystyczny, dla Wiki za przyniesienie pizzy na lunch, dla Rachel za pomoc w sprzedawaniu ciast i za wsparcie do samego końca dnia!

W ten ostatni weekend przed maratonem wybrałam się też na rekolekcje, więc w piątek od razu po wyprzedaży ciast, pojechałam samochodem z moją przyjaciółką Gosia i jej mężem do Nunraw gdzie spędziłam 3 dni nabierając siły ducha i wiary, miedzy innymi, do mojego biegu maratońskiego w tą niedzielę!

Najdrożsi! Już tylko parę dni zostało do biegu! Ze zniecierpliwieniem oczekuję przyjazdu Kamili do Edynburga, która będzie już w czwartek. Już się nie mogę doczekać aż ją uściskam. Z pewnością, jak tylko przyjedzie to będziemy pisać więcej.
Gosia
5/23/2013 02:35:12 am

Agatko, tu Gosia, poznalam Cie na rekolekcjach. Jestem pelna podziwu dla ciebie, wspieram jak moge i wierze ze szczesliwie ukonczysz maraton i walke o leki dla Kamili.

Reply
Agata
5/24/2013 05:40:46 am

Gosiu, dziekuje Ci Bardzo!!! Kamila jest juz ze mna w Edynburgu. Caly czas spedzamy razem, wiec jest wspaniale. Bardzo sie boje niedzielnego biegu, ale wierze, ze wszystko sie uda. :) Pozdrawiam Cie serdecznie i do zobaczenia niedlugo!

Reply



Leave a Reply.